Kawior z bakłażana i czarnych oliwek - pasta do kanapek

Kawior z bakłażana i czarnych oliwek przygotowaliśmy w w Centrum Kultury Żydowskiej na krakowskim Kazimierzu. Uczestnicy warsztatów, jak na żadnych innych byli bardzo zróżnicowani, rozpiętość wiekowa od 10 do 80 lat, blogerzy, siostry zakonne, stali bywalcy Centrum Kultury Żydowskiej. Zabrakło mi muzyki, myślę, że idealnie pasuje i chętnie mogłabym posłuchać klezmerską muzykę w wykonaniu kapeli KROKE. Byłam kiedyś na ich energetycznym koncercie, zagranym z sercem i radością wspólnego grania. Wino popijane na warsztatach było rewelacyjne, a kawior bakłażana i czarnych oliwek podany na przepysznym chlebie smakował nam wyśmienicie.






Składniki:


  • 2 średnie bakłażany
  • 2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
  • 12 czarnych oliwek
  • 2 łyżki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 szklanka świeżo posiekanej natki pietruszki
  • sól, pieprz, chili do smaku


Sposób przygotowania:


  • Bakłażany pieczemy kilka godzin przed podaniem kawioru: przecinamy je wzdłuż i na każdej połówce robimy kilka nacięć,do których wkładamy plasterki czosnku 
  • Bakłażany i układamy na papierze do pieczenia i wkładamy do zimnego piekarnika. Następnie nagrzewamy piekarnik do200 stopni pieczemy bakłażany do miękkości, czyli ok. 45 minut
  • Kiedy bakłażany upieką się pozwalamy im ostygnąć. Łyżką wyciągamy z nich miąższ czosnkiem i drobno siekamy
  • Pozostałe składniki również drobno siekamy, łączymy i doprawiamy do smaku










Sałatka z buraków, fety i rukoli

Jedna z moich ulubionych sałatek, na pewno moje ulubione składniki: gotowane lub pieczone buraki, feta, prażone orzechy włoskie, rukola i to wszystko polane sosem francuskim. Składniki sosu francuskiego: czosnek, miód, oliwa i musztarda jeszcze bardziej podkreślają wyrazisty smak buraków. W warunkach domowych podaję sałatkę w jednej dużej salaterce, lecz na potrzeby spotkania dla znajomych warto przygotować sałatkę w miniaturowej formie, w małych salaterkach.

Składniki:

  • 6-7 buraków, ja jeśli mam wybór, to kupuję podłużne buraki i równej wielkości (raczej mniejsze, niż większe), aby wszystkie buraki ugotowały się w jednym czasie
  • 100 gram fety
  • 50 gram orzechów włoskich
  • mała czerwona cebula
  • garść rukoli 

Buraki  zalane wodą gotujemy, aż bez problemu w buraki wbijemy widelec (czas gotowania zależy od wielkości buraków- minimum 30 minut). Ostudzone buraki obieramy ze skórki i kroimy w kostkę (1 cm). Fetę kroimy również w kostkę, cebulę kroimy na cieniutkie plasterki. Orzechy kroimy na drobne kawałki, prażymy na suchej rozgrzanej patelni przez jedną minutę. 



Dodajemy do sałatki sos francuski:

  • 5-6 łyżek z oliwy
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 1 łyżka miodu
  • 1 duży ząbek czosnku
  • sok z cytryny - 2 łyżki
  • łyżeczka musztardy
  • sól, pieprz
Miksujemy blenderem wszystkie składniki sosu. 

Łączymy pokrojone buraki, fetę, cebulę, orzechy, dodajemy garść rukoli, zalewamy sosem francuskim. Sałatkę schładzamy w lodówce minimum godzinę.











Sernik na zimno z truskawkami

Jest to jeden z dwóch najlepszych serników  na zimno jaki jadłam w życiu. Może to kwestia odniesienia, mojego doświadczenia, ale nie mam 16 lat i wiem co mówię. Można dodać do sernika swoje ulubione dodatki, bakalie. To jest naprawdę pyszny sernik, dekoracja sernika to też okazja do wykazania się własną inwencją twórczą.




Składniki:
  • 600 gram sera (twaróg) półtłustego
  • połowa kostki masła
  • 1 szklanka śmietany kremówki
  • 2/3 szklanki cukru-pudru
  • olejek waniliowy
  • galaretka cytrynowa
  • garść rodzynek
  • skórka pomarańczowa gotowa - połowa opakowania
  • garść orzechów włoskich
  • połowa paczki płatków migdałowych
  • cukier waniliowy
  • 4 żółtka
  • gaza lub cienka pieluszka
  • truskawki (świeże lub mrożone miksujemy blenderem na mus)
Sposób przygotowania:
  • galaretkę przygotowujemy zgodnie z instrukcją zawartą na opakowaniu, z jedną korektą - bierzemy połowę wody mniej, niż mówi instrukcja: galaretka musi dobrze stężeć
  • ser mielimy 5 razy ( ja korzystam z wyciskarki, bardzo szybko to robię)
  • rodzynki zaparzam wrzątkiem, zalewam spirytusem, śliwowicą lub innym alkoholem zostawiam na 1 godzinę minimum, najlepiej na kilka godzin
  • orzechy kroję na mniejsze średnie cząstki, gotuję  1 minutę w małym garnuszku, po odcedzeniu, przekładam na patelnię i beztłuszczowo prażę, studzę
  • żółtka ucieramy z cukrem  do uzyskania puszystej masy ( aż cukier nie będzie wyczuwalny)
  • masło ucieramy na  gładką masę ( nie może być zimne, wyjęte z lodówki)
  • dodajemy do masła ser i pianę z żółtek, miksujemy 
  • ubijamy śmietanę w osobnym pojemniku
  • galaretkę wyjmujemy z naczynia, w którym stężała, kroimy zastałą galaretkę na średnią kostkę
  • dodajemy  do zmiksowanej masy wszystkie bakalie, olejek waniliowy, pokrojoną galaretkę, ubitą śmietanę - delikatnie mieszamy
  • przekładamy gotową  masę serową z bakaliami do cedzaka, w którym mamy rozłożoną gazę. Na gazę nakładamy coś bardzo ciężkiego  np. moździerz. Taką konstrukcję wkładamy do lodówki. Podobno najlepiej na kilkanaście godzin, moja pascha była w lodówce 10 h i była jeśli chodzi o konsystencję OK (sernik tężeje, a zbędny płyn z sernika wypływa).
  • Dekorujemy, możemy kroić na plastry otrzymany sernik, ale możemy też formować dowolne kształty z otrzymanej stężałej masy serowej :)






















Creme brulee

Jowita w kuchni


Creme brulee -deser nad deserami. Podczas jego przygotowania miło jest posłuchać francuskiej muzyki.  Otrzymałam na gwiazdkę od przyjaciół fantastyczny prezent "Appetit Francja" - płytę z piosenkami francuskimi  z dziesięcioma klasycznymi przepisami z kuchni francuskiej.  Znajdziecie w tym świetnie wydanym zestawie muzyczno - kulinarnym piosenkę "Madame" Jane Birkin, oraz deser creme brulee, wg którego przyrządzamy ten deser, modyfikując jedynie czas pieczenia.  Polecam.







Składniki:

  • 500ml śmietanki 36%
  • 6 żółtek
  • 100 gram cukru drobnego
  • laska wanilii


Sposób przygotowania:

  • Wanilię rozcinamy na pół, dodajemy do śmietanki, zagotowujemy śmietankę, pozostajemy do lekkiego schłodzenia. 
  • wanilię przeciągamy nożem przez nacięcie i wyjmujemy ziarenka, które dodajemy do śmietanki.
  • żółtka  ubijamy z cukrem na jasny, gładki krem. Do kremu dodajemy powoli ciepłą śmietankę - cały czas mieszając. Krem wlewamy do żaroodpornych naczynek, które wstawiamy na wypełnioną wodą blachę - tak, aby woda sięgała do połowy wysokości naczynek
  • wstawiamy na 40 minut  do nagrzanego piekarnika do 130 stopni piekarnika. Po wyjęciu z piekarnika krem studzimy i wstawiamy na kilka godzin do lodówki, najlepiej na całą noc.
  • przed podaniem posypujemy całą powierzchnię deseru łyżeczką cukru  i spalamy go specjalnym palnikiem lub wstawiamy do piekarnika z rozgrzaną górą, aż cukier rozpuści się i nabierze złotego koloru.












Łosoś na puree szpinakowym w sosie z suszonych pomidorów




Sos z suszonych pomidorów:

  • mała cebula
  • czosnek - 1 ząbek
  • suszone pomidory - 8 połówek
  • białe wino - 50 ml
  • kapary - 1 łyżka 
  • masło-  1 łyżka
  • sól, pieprz


Drobno pokrojoną cebulę i czosnek smażymy na maśle na złoty kolor, dodajemy lampkę wina, którą odparowujemy, dodajemy 3 kawałki suszonych pomidorów, śmietankę i całość blendujemy. Dodajemy pokrojone pozostałe drobne kawałki suszonych pomidorów, kapary,  doprawiamy,  całość 5-10 minut dusimy razem na małym ogniu.


Puree szpinakowe:

  • masło - 2 łyżki 
  • świeży szpinak - 100 gram 
  • czosnek - 2 ząbki 
  • 6  sporych ziemniaków
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa


Ziemniaki gotujemy lub pieczemy w mundurkach, obieramy ze skórki, tłuczkiem miażdżymy ziemniaki, przez sitko przeciskamy zmiażdżone ziemniaki, aby puree było idealne. Na maśle smażymy drobno pokrojony czosnek dodajemy liście szpinaku  i 2 łyżki śmietanki, przyprawiamy i  smażymy do zmięknięcia liści, blendujemy. Łączymy ziemniaki ze zblendowanym szpinakiem.


Łosoś:

  • 4 kawałki łososia o wadze ok. 150 gram każdy
  • przyprawa do ryb
  • papryka wędzona
  • 30 ml białego wina
  • odrobina pieprzu młotkowanego, lub grubo mielonego
  • 4 kawałki cytryny


Kawałki ryby przyprawiamy, smażymy na grillowej patelni z obu stron, pod koniec grillowania podlewamy łososia winem i dusimy pod przykryciem, około 3 minuty.

Układamy na talerzu puree, łososia i polewamy sosem. Smacznego:)










Barcelona, gdzie zjeść...

Na długi weekend majowy czekamy już od stycznia, planujemy, rozmawiamy ze znajomymi o wspólnych planach, gdzie ładniej, gdzie taniej, gdzie nas jeszcze nie było... 
Nie tylko Woody Allen zakochał się w tym miejscu, a piosenka z filmu "Vicky Cristina Barcelona" idealnie oddaje klimat tego kosmopolitycznego miasta. Posłuchajcie...





W Barcelonie czas inaczej płynie, w Barcelonie ludzie uśmiechają i słońca nie brakuje. Paella, grillowane kalmary, catalana crema to potrawy, których smak ściąga turystów z całego świata, aby w niewielkiej lokalnej tawernie zajadać się owocami morza, patata bravas i popijać zimne hiszpańskie piwo w oszronionej szklance.  

Gdzie zjeść w Barcelonie? Najlepiej w hiszpańskim domu z hiszpańską rodziną, ale cóż nie każdy ma takie szczęście. Możemy wynająć mieszkanie na wakacje z aneksem kuchennym i szaleć kulinarnie. Zakupy najlepiej robić tam, gdzie można nabyć świeże ryby, warzywa, owoce- najlepiej  na hali targowej. Moja ulubiona, to hala Santa Caterina, polecam ją szczególnie, bo można liczyć na życzliwość sprzedających tam handlarzy, usłyszeć rady, jak przyrządzić kalmary i przytakiwać, mimo że nie rozumiemy po hiszpańsku. Tutaj po raz pierwszy kupiłam świeżego tuńczyka i miecznika, przygotowane przez nas steki zaskoczyły nas swoim smakiem, dotychczas nieznanym, były pyszne i przede wszystkim wspólnie i własnoręcznie przygotowane. Poniżej na zdjęciach widać nasze zmagania w przygotowaniu kalmarów.





Polecam kilka kulinarnych miejsc, które poznałam i lubię. Może zacznę nietypowo, smacznym miejscem jest bar KIOSKO umiejscowiony na Marques de L Argentera 1a. Jeśli  cenisz smak dobrego mięsa, to zjesz tam przepyszne hamburgery, z doskonałej jagnięciny, wołowiny, drobiu i również wegetariańskie. Mamy do wyboru wspaniałe sosy: Chilli Riojo, Ketchup Dulce, Chip Mix, La Vinagreta, oraz ogromny wybór dodatków, osobom z natury niezdecydowanym w wyborach zdecydowanie współczuję.







W Mercacie Santa Caterina możemy przysiąść  i zjeść coś naprawdę pysznego w barze La Torna. Na naszych oczach kucharz przygotowuje nam jedzenie ze świeżych ryb i owoców morza. Mamy do wyboru mnóstwo dodatków, papryczki, oliwki, makarony. Polecam to miejsce, bo zapach, widok i smak zamówionych i  oczekiwanych  przez nas potraw uszczęśliwi Was na pewno. Zamówione przez nas małże  i kalmary były delikatne i zachwycające. 













Coś na deser? Może czekolada... W Barcelonie jest muzeum czekolady, gdzie zakupiony bilet do muzeum, to dosłownie tabliczka czekolady. Możesz obejrzeć rzeźby zrobione  z czekolady, możesz obserwować ludzi wytwarzających przysmaki czekoladowe, a kawiarnia serwuje na szczęście nie tylko gorącą czekoladę, ale i mocne espresso. W tym miejscu na pewno nie ominie Cię czekoladowy zawrót głowy. 


Gdzie na piwo? 

W ciagu dnia polecam moje ulubione miejsce tj. Placa de la Puntual, gdzie każdy zrelaksuje się po całodziennym zwiedzaniu i chodzeniu  po mieście. Jest to idealne miejsce, aby odpocząć i ruszyć dalej na podbój miasta. Zwłaszcza, że jest blisko Museum Picassa, gdzie kolejki, by je zwiedzić są olbrzymie, a na placu przestrzeni, drzew i zimnego piwa nie brakuje. 









Wieczorem idealnym miejscem na wypicie piwa jest Bar Leo  umiejscowiony na Barcelonecie, gdzie późnym wieczorem, a właściwie w nocy jest tyle ludzi, że koniecznie trzeba wypić piwo z butelki stojąc tłumnie na ulicy przed barem. Zdradzę Wam sekret, że jest to miejsce na ziemi, gdzie drink gin z tonikiem, ma dwa razy więcej ginu niż toniku. Za barem stoi od wielu lat ta sama Pani, bardzo ciepła, z poczuciem humoru i z olbrzymim dystansem do dziwactw gości - wielu w swoim życiu musiała widzieć freaków :)  Jedzenie jest tutaj, jak domowe, może nie wygląda perfekcyjnie, ale na pewno jest świeże i bardzo smaczne. W barze Leo kilka lat temu jadłam po raz pierwszy ślimaki, smak ich pozytywnie mnie zaskoczył, warto spróbować różnych przystawek, a najlepiej zapytać gospodynię, co poleca.

Tak wygląda klimat baru Leo, posłuchajcie - miłej zabawy Wam życzę.




































Miejsce, do którego wraca się, to Bar Mariatchi, mieszczący się przy ulicy Codols 14, gdzie można poczuć fajny klimat, posłuchać dobrej muzyki, spotkać ciekawych ludzi i jest szansa, że spotka się tam Manu Chao :)





Nic tak nie cieszy, jak leżenie nocą na barcelońskiej plaży i wspólne oglądanie gwiazd, widok oświetlonego barcelońskiego portu i szum morza. To tylko dwie godziny lotu, a spełniają się marzenia.

Wydruk

Print Friendly and PDF

Kraków - blog kulinarny